Marshall DSL5C
2015-01-22
Na fali kolejnej Inwazji metalowych zespołów na popowy świat Marshall wypuścił swoją najbardziej ognistą z dotychczasowych konstrukcję - serię JCM2000. To właśnie jej odmianą stał się DSL2000, można powiedzieć następca pre-metalowej osiemsetki i pre-hi-gainowej dzięwiećsetki, jednych z najpopularniejszych wzmacniaczy w rockowym świecie. Dzięki DSL stanął w jednym rzędzie z Mesa Boogie i kilkoma innymi markami jako światowa forpoczta nu-metalo-wych brzmień. Dzisiejsza wariacja na temat DSL (Dual Super Lead) jest czwartą z kolei i tak jak poprzedniczki ma wszelkie atrybuty doskonałego lampowego pieca na różne okazje.
W teorii
Brytyjski producent umie dawkować przyjemności i bynajmniej nie serwuje wszystkich dań naraz.
Do tej pory na rynku ukazały się wspomniany model DSL100, DSL40C, DSL15C oraz (po ciepłym przyjęciu jubileuszowych jednowatowców JTM1, JMP1 czy JVM1) DSL! W układance brakowało zatem klasycznej piątki; ten brak został już jakiś czas temu nadrobiony - niezawodny i bardzo skuteczny wzmacniacz DSL5C (a więc w formie combo) mamy właśnie przed oczami.
Gdy pierwszy raz staniemy przed koniecznością podniesienia go, zdamy sobie sprawę, że to żaden tranzystor, ale lampiak z krwi i kości, z solidnym głośnikowym trafo, choć i tak 12,7 kg to wynik niezbyt wygórowany. Głośnik, który ma DSL5C, to dzie-sięciocalowy i trzydziestowatowy Celestion Ten-30. Combo jest w pełni oparte na trzech lampach ECC83 w układzie przedwzmacniacza oraz jednej lampie (podwójna trioda) 12BH7/ECC99 w ostatnim stopniu mocy - konstrukcja tyleż prosta co genialna.