Gibson Les Paul Zakk Wylde BFG
2010-02-11

W pierwszych chwilach obcowania z tą gitarą ktoś mógłby pomyśleć, że coś w fabryce Gibsona poszło nie tak, bo gitara wygląda na... niewykończoną. Jakby ją mało sprawny stolarz z grubsza ociosał, a potem pędzlem w czarne paski pomalował. Nic bardziej mylnego. Idea towarzysząca twórcom słynnego już Les Paula BFG Standard była taka, aby zrobić bardzo rock'n'rollowy instrument. Instrument prosto spod frezarki, ledwie wióry odgarnięte. Lakieru praktycznie brak. Przetworniki przykręcone bez osłon, choć właściwie mogłyby być przybite gwoździami. Zupełnie jak z Volkswagenem Garbusem – im brzydszy, tym ładniejszy. Gitara – pozostańmy przy tym nazewnictwie – rock'n'rollowa z wiekiem zyskuje charakter, coraz bardziej obita i podrapana. Więc zróbmy od razu instrument z charakterem, pomyśleli. Tak powstał Gibson BFG, czyli „Bad F..cking Guitar” – wybaczcie, ale nie mogę tego napisać w całości ani też przetłumaczyć na słowiański. Większość Gibsonów, również tańszych, jest oferowana ze sztywnym futerałem wyściełanym miękkim pluszem. Tutaj mamy miękki biały plusz, ale w torbie typu Gig Bag! Zrozumiałe, bo BFG nie wymaga specjalnej troski o wygląd, a w szczególności o lakier. A jak komuś spadnie na instrument paczka 4 x 12 to i sztywny futerał nie pomoże.

Budowa
Dobry Les Paul to ten z klonowym topem i mahoniowym korpusem. Lepszy Les Paul jest wtedy, kiedy top jest z klonu płomienistego. Rzadki model Les Paula to klonowy (zamiast mahoniowego) gryf oraz komory rezonansowe w korpusie. Cenny Les Paul to ten z lat 50., posiadający gruby masywny gryf, który w dużej części odpowiada za tajemnicę jego słodkiego brzmienia. Natomiast luksusowy LP Custom to ten z prostokątnymi markerami z prawdziwej masy perłowej i hebanową podstrunnicą. Wszystkie wymienione cechy Zakk Wylde zaimplementował w swoim własnym modelu Les Paula BFG. Dodał jeszcze przetworniki EMG i dwa dostępne rodzaje wykończenia Buzzsaw (testowany model) oraz Bullseye (rozchodzące się okręgi). Każdy Les Paul Zakk Wylde BFG jest konstrukcją składającą się z dwuczęściowego topu wykonanego z klonu płomienistego przyklejonego supermocnym klejem Franklin Titebond 50 do mahoniowego korpusu z komorami rezonansowymi. Taka konstrukcja i zastosowane materiały tworzą chyba najsłynniejszy duet w historii budowy instrumentów typu solid oraz semisolid body. Gitara została wykończona minimalistycznie.
Twardy klonowy top posiada widoczne ślady po frezującej maszynie, co w tym instrumencie przydaje
tylko uroku całości, podobnie z resztą jak chropawa i matowo-satynowa, cienka i niepolerowana powłoka lakieru nitro. Komory rezonansowe, oprócz wpływu na brzmienie, obniżają też wagę instrumentu do 2,4 kg. Gryf składa się z trzech litych kawałków klonu i jest wklejony w korpus pod kątem pięciu stopni za pomocą klasycznego gibsonowskiego wpustu. Klon jest twardszym gatunkiem niż mahoń, dzięki czemu jego mniejsza porowatość pozwala na wykończenie bardzo cienką powłoką lakieru nitro, zapewniającego gładkość i szybkość powierzchni gryfu. Jego profil jest zbliżony do tradycyjnych modeli z lat 50., a konkretnie do najsłynniejszych roczników 1958 oraz 1959. Jest gruby i okrągły, ale dobrze leżący w dłoni. Naklejona hebanowa nakładka posiada dwunastocalowy promień. Heban jest twardym drewnem i tutaj znacznie bliżej mu do klonu niż mahoniu. Kombinacja klonu i hebanu ma korzystny wpływ na atak i artykulację dźwięku. Dodatkowo pełni funkcję stabilizującą instrument, uniezależniając go od wpływów atmosferycznych, co ma niebagatelne znaczenie, biorąc pod uwagę długowieczność gitar LP. W połączeniu z markerami z masy perłowej heban nadaje całości luksusowego wyglądu. Na podstrunnicy nabito 22 szerokie i wysokie progi jumbo. Siodełko zostało wykonane z bardzo trwałych polimerów akrylowych o nazwie Corian. Gitara zarówno na gryfie, jak i korpusie nie posiada bindingu.

Brzmienie

Dzięki zastosowanym materiałom brzmienie instrumentu posiada znakomitą prezencję, co ma ogromne znaczenie podczas głośnej gry, do jakiej gitara jest predestynowana. Czysta i dobrze zdefiniowana góra zrównoważona jest ciepłym i głębokim dołem, a także dopełniona „słodkim” środkiem. Słowem – wszystko co najlepsze z klasycznego tonu modeli Les Paul Standard. Komory
rezonansowe wpływają na wydłużenie sustainu oraz przydają brzmieniu akustycznego charakteru. Cienka powłoka lakieru również jest tu nie bez znaczenia. Instrument lepiej rezonuje. Już przy pierwszym kontakcie daje się zauważyć duży akustyczny dźwięk niczym z gitar semiakustycznych. Charakter tego brzmienia wyraźnie przenosi się na to, co słyszymy w głośniku. Istotny udział mają tu zastosowane przetworniki. Para aktywnych EMG, od dawna faworyzowanych przez Zakka, czyni z tego modelu prawdziwie rockową gitarę. Mocne, o wysokim sygnale EMG 81 przy mostku i łagodniejszy EMG 85 przy gryfie pozwalają na uzyskanie bardzo nowoczesnych brzmień od ciepłego, śpiewnego tonu przetwornika neck do agresywnego, mięsistego bridge. Gitara świetnie się przesterowuje i posiada bardzo dobrze zbalansowany ton. Mimo że EMG są nowoczesnymi przetwornikami, to jednak wciąż mają wiele wspólnego z klasycznymi humbuckerami PAF. EMG wykorzystują magnesy Alnico V, które to zapewniają charakterystykę tonalną i dynamiczną – taką, jaką wszyscy kojarzymy z brzmieniem montowanych w Les Paulach pasywnych humbuckerów. Regulacja Volume i Tone, jak w każdym aktywnym układzie, działa precyzyjniej niż w klasycznym układzie pasywnym. Wzmacniacze lubią układy aktywne ze względu na ich niską impedancję wyjściową oraz wysoki sygnał pozwalający łatwo wysterować pierwszy stopień. Dla ucha korzyść jest taka, że regulacja natężenia potencjometrem Volume jest bardziej równomierna i pozwala wyciągnąć więcej subtelności w skrajnym, cichym położeniu. Ergonomia i użytkowanie Les Paula jest od dekad jasno określone i właściwie bezdyskusyjne. Zakk Wylde BFG z aktywną elektroniką dla konserwatywnych gitarzystów może się wydać swego rodzaju profanacją tej pięknej, kultowej gitary. Ciekawe jest, że najwyższym uznaniem cieszą się modele z pasywną elektroniką, ale sam Les Paul – twórca gitary, zawsze cenił wyżej układy aktywne i niskoimpedancyjne przetworniki, które osobiście budował i montował w swoich instrumentach. Brzmienie tej gitary jest absolutnie profesjonalne – tego faktu byłem pewien, już zanim podłączyłem ją do wzmacniacza. Zakk Wylde BFG to przysłowiowy „wół roboczy” do mocnego grania, który świetnie brzmi również na obniżonych strojach. Miałem możliwość przetestowania tego instrumentu w jego naturalnym otoczeniu tzn. z Marshallem JCM 800 dopalonym overdrivem Bossa i pozostaje mi tylko powtórzyć za Zakkiem: „Ta gitara nie bierze jeńców”. Innymi słowy „urywa łeb”!

Reasumując
Zapach rozlanego piwa, papierosowego dymu oraz setki godzin gry – to z pewnością jeszcze wszystko przed testowanym modelem ZK BFG. Rock'n'roll ma swoje prawa i nie ma tu miejsca na delikatne i wymuskane instrumenty. Pewne jest, że ten model Les Paula z powodzeniem sprosta wymogom trudnego rock'n'rollowego życia – długim trasom w autobusach, ekstatycznym koncertom, jak również gitarowej ekwilibrystyce w rodzaju podrzucania gitary itp. Budzące kontrowersje wykończenie modeli BFG to pewnego rodzaju manifest mówiący o tym, co naprawdę w muzyce jest ważne. Każdy, kto widział ulubionego starego Kramera 5150 Eddiego Van Halena, wie, o czym mowa. A jeśli komuś przeszkadzają wyczuwalne pod palcami grudki kleju na gryfie bądź chropowatość lakieru, to polecam drobny papier ścierny (np. 400–600), którym szybko pozbędziemy
się niedogodności! Taka lutnicza interwencja we własnym zakresie i bez ryzyka zepsucia czegokolwiek, bo tutaj nie da się nic zepsuć. A jaka satysfakcja! Oto sam „customizuję” swojego Gibsona! Zakk w swoich instrumentach na gryfie na ogół w ogóle nie posiada lakieru, a jedynie wytarte bądź nawoskowane drewno. Osobiście nie znam gitarzysty, który by nie „dłubał” przy swoim instrumencie. Większość z nas, bądź co bądź, sprawnie posługuje się lutownicą i śrubokrętem. Kiedy patrzę na testowany model, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to kolejna z gitar Gibsona, która z upływem czasu będzie tylko zyskiwać na wartości, pięknie się przy tym starzejąc.

 

Testował: Grzegorz Ufnal
Źródło: magazyn TopGuitar